piątek, 16 listopada 2007

Odłowy


Ostatnio udałem się do znajomego Mirka na staw by wraz z ekipą dobrać się do dupy sumom, które na potęgę trzebiły populację karpia. Parę razy byłem świadkiem jak wąsaty kolos przewalał się w wodzie (efekt taki jakby ktoś podkład kolejowy wrzucił do wody). Po gabarytach było widać, że apetyt ma wilczy. Trzeba było skończyć z nimi raz na zawsze. Było ich kilkanaście sztuk. A oto jeden z nich:

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

bardzo zmyślna rybka panie Tytusie