piątek, 7 grudnia 2007

ArtRadio 2

Oczywiście zapraszam codziennie od 19.00 bo wtedy właśnie rozpoczyna się audycja live, która trwa do 23.00. Mam nadzieję, że niebawem uda nam się stworzyć na tyle silną paczkę, by grać całą dobę live. Zobaczymy. Ale jeszcze raz zapraszam serdecznie www.artradio.pl

poniedziałek, 19 listopada 2007

ArtRadio

Od jutra od godz. 20 zapraszam wszystkich do słuchania ArtRadia. Znowu robię to co lubiłem robić. Muzyka dla każdego. Zapraszam www.artradio.pl

piątek, 16 listopada 2007

Odłowy


Ostatnio udałem się do znajomego Mirka na staw by wraz z ekipą dobrać się do dupy sumom, które na potęgę trzebiły populację karpia. Parę razy byłem świadkiem jak wąsaty kolos przewalał się w wodzie (efekt taki jakby ktoś podkład kolejowy wrzucił do wody). Po gabarytach było widać, że apetyt ma wilczy. Trzeba było skończyć z nimi raz na zawsze. Było ich kilkanaście sztuk. A oto jeden z nich:

poniedziałek, 29 października 2007

Gotowy do lotu w kosmos


Dawno nie pisałem, ale będę stopniowo nadrabiał. Z końcem IV Rzeczpospolitej Oliwer próbował chodzić, ale jakoś mu nie szło. 21 października po wygraniu wyborów przez PO pan Kwaśniewski powiedział, że skończyła się IV Rzeczpospolita. Skończył się też etap "tylko raczkowania". Oli zrobił pierwsze samodzielne kroki w swoim życiu. Teraz nadchodząca zima zmusiła nas do zakupu kombinezonu. W sprzedaży były tylko jak widać modele rodem z NASA i taki został kupiony. Wpłaciliśmy 20 mln $ i Oli jest gotowy do lotu w kosmos

czwartek, 18 października 2007

sobota, 22 września 2007


Strasznie długo nie pisałem, ale poprawię się jak tylko znajdę chwilkę czasu. Na razie mogę napisać tyle, że mój syn robi bardzo duże postępy. Prowadząc go za rączki chodziłby cały czas. Wystarczy mu płaska ściana by samodzielnie wstał. Tylko TV ogląda za blisko (tak mi się wydaje)

poniedziałek, 23 lipca 2007

Rekord!!!!


W piątek 20.07.07 wybraliśmy się po południu na rybki. Cel: nocka na Wilczym Stawie w Koźlicach. Zasiadka na karpia z profi sprzętem to nie w kij dmuchał. Po zarzuceniu wędek rozsiedliśmy się wygodnie w fotelach oczekując na pierwsze branie. Około 19.30 sygnalizator w końcu przestał milczeć. Pierwszy karp - około 3kg. Zapowiadało się obiecująco. Ale późnym wieczorem około 22.30 - 23.00 rozszalała się taka burza z piorunami, że wędki trzeba było zdjąć z widełek bo powpadałyby do wody. Na szczęście około 1.00 burze przeszły (jak się dowiedziałem czyniąc wielkie spustoszenie następnego dnia na Śląsku i w okolicach Częstochowy) i mogliśmy powrócić na stanowiska bo burzę przeczekaliśmy w namiocie. Niestety w nocy nic się nie wydarzyło, a lekko przyjęty alkohol nie był sprzymierzeńcem i większość zasnęła. Na posterunku pozostałem tylko ja i Tomek - wspaniały facet i wielki znawca karpiowych zasiadek. W końcu o godzinie 7.20 znowu odzywa się sygnalizator. Tym razem to nie trzykilowy karpik, tylko...11,10 kg. Hol trwał około 20 minut, ale Tomek stał na posterunku z podbierakiem i czekał na odpowiedni moment by go podebrać. Żartował sobie ze mnie (wiedząc że to moja pierwsza zdobycz tego typu w życiu) pytając czy nie chcę zapalić papieroska i napić się piwka bo tak szybko to ja go nie wyciągnę. Miał rację. Paląc papierosa męczyłem karpia, który jak chciał to wyciągał sobie żyłkę, jak chciał to stał przy dnie. W końcu wylądował w podbieraku. A wyglądał tak jak na zdjęciu. Wyglądał bo po zważeniu i zmierzeniu dostał buziaka i powrócił do jeziora.

Swimming Pool


Całkiem niedawno wybraliśmy się do rodziców w odwiedziny. Pogoda była znakomita. Po przybyciu postanowiliśmy spróbować ulokować synka w basenie - bacznie obserwując co on na to. Na szczęście nie wystraszył się wody więc myślę, że pływać i żeglować nie będzie miał oporów. Jeśli chodzi o sporty związane z wodą to jeszcze wędkarstwo wchodziłoby w grę, ale w basenie słabo biorą więc tej dziedziny nie testowaliśmy, a i z żeglarstwem byłoby słabo. Generalnie na chwilę obecną jestem bardzo zadowolony z postawy Oliwera w kontakcie z wodą. Siora trzasnęła parę fotek. Oto one:

Ząbek rośnie, za nim drugi itd.

Oliwerkowi przebił się ząbek. Obawy były - jak on to zniesie?. Okazało się, że to twardy chłop (chyba po ojcu).

niedziela, 17 czerwca 2007

TATO!!!!!

Dzisiaj o godzinie 19.46 po raz pierwszy w życiu mój syn powiedział wyraźnie tata. Jestem z niego bardzo dumny. To piękna chwila!!!

piątek, 15 czerwca 2007

Chrzciny Oliwera


10 czerwca odbyły się chrzciny Oliwera. Przyznam się, że przed atmosfera była lekko napięta chociaż ja nie odczuwałem zbyt wielkiego stresu. Gorzej było z Asią. Jak sama mówiła trema była podobna jak przed ślubem. W końcu w kościele. Oprócz Oliwerka chrzczona była 4 innych dzieci (same chłopaki). Ale pochwalę się, że Oli bardzo dzielnie zniósł chrzest - nie płakał w ogóle nawet podczas polewania głowy wodą. Patrzył się ze zdziwieniem na księdza i wyglądał jakby chciał się zapytać po co to wszystko. Później obiad w gronie rodzinnym w Kaprysie (przy okazji wielkie dzięki dla obsługi tj. Madzi, Nesza, Wojtka oraz całej załogi Kaprysu) - jedzenie po prostu poezja!!!
10 czerwca to wyjątkowy dzień również dlatego, że 20 minut przed chrztem Oli skończył 7 miesięcy.

piątek, 1 czerwca 2007

Wycieczka

W chwili obecnej wiedząc, że Turów jest srebrny z czystym sumieniem wyjeżdżam na wycieczkę zakładową do Szklarskiej Poręby. Niebawem opis tego co się działo z małą galerią

SREBRO DLA TUROWA!!!!!

Kto spodziewałby się przed sezonem, że 33 tysięczne miasto będzie miało drugą drużynę koszykówki męskiej w Polsce. A jednak... Po wczorajszym meczu co prawda przegranym z Prokomem Turów zdobył wicemistrzostwo polski DBE. Wielka to zasługa Saso, Arka, Bobiego, Maćka - masera, Ardiego, Edka, Marka, Eli, Basi, Ani i wszystkich bez wyjątku koszykarzy. Nieskromnie powiem, że moja cząstka pracy też tam została. Chwała im za to, że mimo wielu przeciwwskazań i problemów udało się osiągnąć sukces i zająć tak wspaniałe miejsce zostawiając za sobą Czarnych, Anwil czy Śląsk. To na prawdę wielka rzecz być wicemistrzem kraju. Dlatego na moim blogu chcę uwiecznić moją radość i wielkie szczęście, aby syn mój gdy dorośnie przeczytał, że jego ojciec choć w małym stopniu "był zamieszany" w ten sukces. Na koniec tego postu pochwalę się, że trzymałem w rękach puchar za wicemistrzostwo. Turów jest wielki!!!! Turów jest potęgą!!!! A wieść gminna głosi, że w przyszłym sezonie mamy w składzie Predraga Drobniaka, Dyla, Olivera. Zobaczymy ile z tych życzeń się spełni choć liczę, że za nazwiskiem Filipovskiego pójdą najlepsi koszykarze Europy. To pozwala optymistycznie spojrzeć w przyszłość. Na razie 1,5 miesiąca zasłużonego odpoczynku dla zawodników jak i kibiców, a od sierpnia znowu ciężka praca, która być może doprowadzi nas do MP, a może i finału europejskich pucharów, bo z takim sztabem szkoleniowym na prawdę możemy dużo. Więc życzę sobie, by napinacze z e-basketu (w szczególności kibice Anwilu) przyjęli z pokorą zmiany na mapie Polskiej Koszykówki. Turów będzie w czubie już zawsze, a być może i na najwyższym stopniu podium. Poniżej zdjęcie pięknego pucharu za zdobycie Wicemistrzostwa Polski. Oby w przyszłym sezonie piłka na pucharze miała kolor złoty.

czwartek, 17 maja 2007

Pół roku już minęło!!!!

Dokładnie 10 maja o godz. 13.40 mój syn skończył pół roku. Ile się przez ten okres wydarzyło to wiemy tylko my (ja i Asia) choć niewątpliwie więcej Asia niż ja. Takie dziecko to naprawdę skarb. każdy jego uśmiech wyzwala tyle radości i energii, że nie da się tego opisać. Na szczęście podsumowując ten okres nie było zbyt wiele negatywnych wydarzeń. generalnie Oliwer chowa się dobrze i ze zdumieniem obserwujemy jak coraz więcej potrafi. Chwyta przedmioty już bardzo pewnie, coraz więcej gada (choć na razie dźwięki nieartykułowane), powoli zaczyna sam siedzieć i na spacerach w pozycji półleżącej ogląda otaczający go świat. Ostatnio nawet byliśmy na witce na sekcji żeglarskiej i ja byłem bardzo ciekawy jego reakcji gdy po raz pierwszy w życiu zobaczył "dużą wodę" i jachty stojące przy kei. Okazało się, że geny odziedziczył po mnie bo na jego twarzy rysowało się tylko zaciekawienie, strachu nie zauważyłem, bo gdyby był od razu oznajmiłby to płaczem. Także myślę, że żeglarzem w przyszłości będzie.
Teraz czekamy do 10 czerwca bo wtedy będziemy małego chrzcić. A oto kilka fotek z ostatniego weekendu:

wtorek, 8 maja 2007

W końcu doczekaliśmy się!!! Wspaniały występ koszykarzy i ziścił się sen o finale. Teraz najważniejsze są przygotowania. Oby chłopaki nie rozluźnili się za szybko, ale myślę, że Turów obecnie jest "w gazie" i poradzi sobie z Anwilem lub Prokomem. Zresztą ostatni mecz wyszedł znakomicie i nie wiem czy z tak dysponowanym Turowem ktoś w lidze sobie poradzi. Zakończyliśmy serię znakomicie i nie wydaje mi się, żeby ostatni mecz był dziełem przypadku. Przypadkiem nazwałbym mecz drugi (55:57) bo gdyby nie "gwizdki" czarno - zieloni wygraliby serię na sucho. Teraz czekamy na zwycięzcę drugiej pary i Do Boju Turów!!!

czwartek, 26 kwietnia 2007

Znowu remont

kolejna faza remontu w toku. tym razem akcja na dużą skalę. Sufit w przedpokoju, panele w salonie i przedpokoju oraz drzwi wejściowe wraz ze ścianką - to akcja na najbliższe 2 tygodnie, ale mam nadzieje, że zakończy się wcześniej bo Asia z małym u teściów siedzą, a ja coraz bardziej za synkiem tęsknię, ale cięcie paneli czy regipsów nie służy Oliwerowi więc rozłąka jest konieczna. Ale niebawem mały zacznie raczkować to panele będą dla niego jak znalazł. Po zakończeniu remontu mała galeria zdjęć z "nowego' mieszkania.

Co oni wyprawiają???

Jesteśmy po dwóch meczach półfinałowych Oto moje pierwsze spostrzeżenia. Sobotni mecz w porządku, Turów w ogniu i ze Śląska nie została nawet mokra plama. Mecz transmitował Polsat i wszystko układało się dobrze. Kiedy w poniedziałek szedłem na halę myślałem czy powtórka z soboty jest możliwa? Okazało się, że nie był to dzień naszych chłopaków. Ale za to był sędziów (nazywam ich tak z litości) bo to co pokazali z żadnej strony sędziowaniem nazwać nie można. Definitywnie gwizdali przeciwko nam. Mimo to mecz cały czas był na styku. Terminator kobiet (A.U.) też pokazał swój poziom nazywając prezesa i Roberta rumunami choć to on był na hali trolem jakich mało. Ale cóż przegraliśmy 55:57 i wynik poszedł w świat. Pozostaje nadzieja, że w piątek i niedzielę Turów pokaże na co go stać bo jakoś Śląsk do finału pasuje jak świni siodło. oby walka odbywała się tylko na parkiecie.

poniedziałek, 9 kwietnia 2007

Zmiana numeru

Kilka dni temu zmieniłem nr telefonu. Co prawda jest w profilu ale wszystkim zainteresowanym podaję +48 665 53 53 23

Ale jazda!!!




A może Mistrzostwa Polski będą eliminacjami Mistrzostw Świata??? Ale byłaby zabawa!!!

sobota, 7 kwietnia 2007

Popołudniowa drzemka



Czasami jak za dużo zabawy a potem "dobra" zupka jarzynowa to może zmęczyć niejednego. Oli też upadł ... nieco wypocząć. Ale po 30 minutach snu dalej będzie robił wszystko żeby nas zamęczyć, ale my się nie dajemy. Ostatnio nauczył się rozchlapywać wodę podczas wieczornej kąpieli i ściany jak i podłoga w sypialni są mokre po jego wyczynach.
Najlepszym jednak sposobem są spacery. Ostatnio korzystając z dobrej pogody byliśmy na dłuższym spacerze u dziadków. Oliwer co prawda jeszcze samodzielnie nie siedzi, ale coraz bardziej domaga się, aby go sadzać bo na leżąco zbyt mało widzi i chyba mu się nudzi. Ja i Asia mamy nadzieję, że niebawem sam usiądzie i będzie można wozić go w spacerówce. Niech poznaje świat.

Pinkney!!! + przemyślenia + zgorzelecki anglik

Piętnaście oczek rzuconych w NBA robi wrażenie zwłaszcza kiedy te punkty zdobywa były gracz Turowa (Kevin Pinkney).
Idą święta, ale ja coś nie czuję ich zapachu. Natomiast czuję zapach zbliżających się Play Off. Myślę sobie, że z Gipsarem powinno pójść łatwo, ale jak wiadomo PO rządzą się swoimi prawami. W każdym razie jestem dobrej myśli zwłaszcza, że będąc wczoraj w klubie praca Saso szła pełną parą. Oby do wtorku do 18 przetrzymać i się zacznie. Na "szczęście" mam nocki w święta i jakoś zleci.
Podobno już jest, ale się nie ujawnił. Szamo wrócił i nie daje znaku życia. Co jest????
Ale pewnie przechodzi aklimatyzację...
Wesołych Świąt dla wszystkich!!!

środa, 4 kwietnia 2007

W końcu wiosna!!!

Nareszcie przyszła wiosna. Pierwszy raz w życiu tak się cieszę z nadejścia wiosny bo spacery z synem będą teraz przyjemnością, a w niedalekiej przyszłości wspólne wyjazdy na witkę, aby Oliwer oddychał świeżym powietrzem

niedziela, 1 kwietnia 2007

Jak szczypior zgniótł kalafiora

Wczorajszy mecz bardzo mi się podobał tylko ten mały incydent. Okafor (od dziś u mnie kalafior) nie radząc sobie w ataku (za sprawą Dragisy) chciał chyba pokazać kto jest silniejszy, ale wyszedł na głupka, prostaka ileszcza jakich mało. Wykreowany na gwiazdę nie pokazał nic. Natomiast Turów bronił jak na początku sezonu. Jeśli jest to forma na Play Off to będzie dobrze. Zobaczymy jak ułoży się tabela, bo myślę, że nie ma żadnych kalkulacji jak się ustawić przed końcem sezonu zasadniczego. Należy wygrywać co jest do wygrania i tyle. Mam nadzieję, że Saso jest również tego zdania (jako profesjonalista). A więc jeszcze tylko Czarni w środę i wszystko jasne choć jasne jest już dziś (po przegranej Śląska), że drugie miejsce mamy zagwarantowane. Więć do boju chłopaki!!!

środa, 28 marca 2007

Zgorzelec - Warszawa -Zgorzelec

No tak, wypadałoby określić po co byłem w W-wie. Otóż byłem u niejakiego pana Janusza kierownika Polonii w sprawie sprzętu satelitarnego, który on już ma, a ja mieć mam. Chodziło o konfigurację urządzenia i przy okazji odbiór czaszy anteny, siłownika, pozycjonera itp.

Komar

Komar owad pospolity
>> > > | rodzaj żeński, jadowity.
>> > > | Małe takie, niepozorne
>> > > | na trucizny to odporne.
>> > > | Kiedy tylko zmrok zapada
>> > > | przez okienko skurwiel wpada
>> > > | i gdy światła gasną w sali
>> > > | słychać ch...ja już w oddali.
>> > > | Bzyka pojeb cala noc
>> > > | nie pomoże nawet koc
>> > > | a gdy rano wstajesz
>> > > | to kurwicy wnet dostajesz
>> > > | swędzi noga, swędzi ręka
>> > > | a ten kutas nie wymięka
>> > > | taki mały, a ma moc
>> > > | i tak kurwa jest, co noc

niedziela, 25 marca 2007

Zgorzelec - Warszawa -Zgorzelec

To była dłuuuuuuuuga podróż. Wyjechaliśmy ze Zgorzelca około 19 godziny. Pogoda taka sobie, ale najgorsze miało się dopiero zdarzyć. We Wrocku obowiązkowe KFC. Wyjazd z Wrocławia w kierunku Bełchatowa. Około 2 w nocy 1,5 godziny snu. Zaczął padać śnieg (22.03.07). Podczas dalszej jazdy ściana śniegu o zgrozo i gierkówką z prędkością 50-60 km/h. W Warszawie jesteśmy na 6 rano, a spotkanie na 9. Zwiedzamy:
1. Dziuplę darmozjadów przy Wiejskiej
2. Grób Nieznanego Żołnierza
3. Nike
4. Zamek Królewski
5. Kolumnę Zygmunta, któremu cytujemy słowa z komedii (...) pan tu nie stał(...)
Jedziemy na spotkanie.
Powrót nie przyniósł nic ciekawego. Pogoda się poprawiła i wracało się o wiele lepiej (mimo zmęczenia).
Wartym odnotowania był fakt złapania kapcia w Bolesławcu, który doprowadził mnie do szewskiej pasji, ale cóż. Dojechaliśmy około 21.30. A ja na nockę do pracy!!!

sobota, 24 marca 2007

Polska to jest potęga, Polska najlepsza jest...

Po dzisiejszym dniu wydaje się, że Polska jest potentatem w sporcie. Kolejne zwycięstwo Adasia i 5:0 biało-czerwonych z Azerbejdżanem. Jakby jutro nastąpiła kontynuacja passy to fajowo by było. Adaś odbiera czwartą kryształową kulę, a Turów wygrywa z Prokomem i wraca na fotel lidera to weekend jak ta lala

środa, 21 marca 2007

Już po chorobie

Mam nadzieję, że syn jak i żona oraz ja jesteśmy po chorobie i teraz już będzie dobrze. Nie chcę widzieć już żadnych szpitali, leków, syropów, inhalatorów itp. BąDźMY ZDROWI!!!!

St. Patrick Day


Ale było fajnie. Od razu przypomniał mi się pobyt w Irlandii i zaprzyjaźniony Patrick McGrath's Pub na Drumcondrze w Dublinie. Były śpiewy, tańce w ogóle fajna zabawa. A na zdjęciu ja i Piotrek

niedziela, 4 marca 2007

Sornik


Pardon. Fala krytyki zalała mi oczy. Chodziło o "o". Ale zestresowany jestem. Skoro tyle komentarzy się pojawiło to znaczy, że ktoś to czyta. Fajowo!!!

środa, 28 lutego 2007

Kurde!


Synek mi trochę choruje (coś ze oskrzelami). To pierwsza jego choroba w życiu więc i dla nas wyzwanie. Asia chodzi podminowana, ale mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Sił jednak mu nie brakuje. Tak potrafi unosić głowę:

Ale zainteresowanie!!!

Nie wiedziałem, że 20 l wody może wzbudzić takie zainteresowanie wsród znajomych. Ale powiem wam, że to fajowa sprawa- takie akwarium. Już się rozglądam za większym, ale zobaczymy co z tego wyjdzie. Na razie jestem zadowolony.

wtorek, 13 lutego 2007

Akwarium


W dniu wczorajszym założyłem sobie akwarium (podobno człowiek spokojniejszy się robi). Pływa w nim aż 8 rybek (pływałoby 9 ale jedna zeszła). Fajna sprawa mieć akwarium. A teraz jak finanse pozwolą to chciałbym mieć większe (takie ze 200 litrów)

środa, 7 lutego 2007

Niedziela 4.02

Okazuje się, że tylko Małysz wygrał. Ręczni "tylko" srebro, a Turów niespodziewanie przegrał z AZS. Myślę, że teraz będzie już tylko lepiej

niedziela, 4 lutego 2007

Ważny dzień

Dzisiaj ważny dzień dla polskiego sportu
1) Finał MŚ szczypiornistów
2) Azs Koszalin - Turów Zgorzelec
Mam nadzieję, że oba spotkania zostaną wygrane przez naszych.

czwartek, 1 lutego 2007

Coś wspaniałego!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Biało-Czerwoni jesteście The BEST. Szkoda, że meczu musiałem słuchać w radiu (wracałem z Niemiec) ale i tak emocji było co niemiara. Jeszcze raz gratulacje.

Małe tęsknoty

Stawianie ścianki spowodowały emigrację żony z synkiem do teściowej, a ja coraz bardziej za nimi tęsknię, na szczęście jeszcze tylko jeden dzień pozostał i już wrócą do domu. Nie mogę się doczekać bo podobno Oliwer strasznie się rozgadał "na wygnaniu". Jutro osobiście sprawdzę czy tak gada.

Do boju Polsko!!!

Dzisiaj najważniejszy mecz przed szczypiornistami w ich karierze. O godzinie 20.00 w Hamburgu staną naprzeciw Duńczyków. Nie wiem dlaczego, ale Dania nie robi na mnie wrażenia, więc czuję, że będzie dobrze.

środa, 31 stycznia 2007

Ścianka się nie zburzy!!!

Ścianka została oblana dosyć solidnie więc nie powinna się zawalić, ale kto wie...

Targi Samochodowe Lipsk 2006





Chciałbym się jeszcze pochwalić jak fajowo były w zeszłym roku na Targach Samochodowych w Lipsku. Na początku kwietnia kolejne Targi.

Gratulacje dla piłkarzy ręcznych

Jestem pod wrażeniem naszych szczypiornistów 28:27 pokonali ruskich. A może Mistrzostwo Świata?

Ścianka działowa


od tej chwili jestem szczęśliwym posiadaczem ścianki. Na zdjęciu jej wykonawca Zbychu (Żabka)

Szanowna koleżanka małżonka


Popełniłbym grzech gdybym nie zamieścił zdjęcia mojej żony Asi (chociaż ona straszy mnie sprawą w sądzie) zrobię to wbrew jej prośbom. Oto żona w całej okazałości z dwumiesięcznym synem.

Zarzuty

Informatyk Jej Królewskiej Mości Szamo zarzucił mi, że od jego wyjazdu przytyłem. Trudno.
Jestem za to bliski podjęcia decyzji o "zabraniu się za siebie". Niebawem basen i trochę piłki halowej - powinno pomóc.

Wyznania2

Zdaję sobie sprawę, że póki co blog idealny nie jest, ale będę nad nim pracował aż wygląd nie będzie budził zastrzeżeń i krytyki ze strony kolegów "informatyków"

Wyznania 1

W wolnym czasie będę opisywał również osiągnięcia wędkarskie, żeglarskie i snookerowe (o ile jakieś będą)

Prawie 3 miesiąc


Dopiero teraz po prawie 3 miesiącach z wielką pomocą informatyka Jej Królewskiej Mości Szama udało mi się założyć bloga, w którym opisywać będę postępy w wychowaniu syna, jak i prywatne spostrzeżenia na temat otaczającego świata.
A tak wygląda mój syn obecnie: